środa, 21 marca 2012

Jabłecznik po włosku czyli la sbrisoletta lub szarlotka z kaszą manną.

Przepis ten pochodzi od mistrzów kuchni włoskiej Tony i Terry Sarcina z Mediolańskiej Szkoły Gotowania Altopalato, publikujących m.in. w magazynie "Kuchnia Włoska".
Przygotowanie ciasta plus pieczenie to tylko jedna godzina, także nawet niezapowiedziani goście mogą zostać uraczeni gorącym jabłecznikiem prosto z pieca.
Gdy pierwszy raz czytałem ten przepis zastanowiła mnie obecność kaszki manny w składzie, ale dzięki niej ciasto ma bardzo ciekawą teksturę i smak. A oto przepis:

Składniki na ciasto:
  • 200 gramów mąki pszennej krupczatki
  • 200 gramów masła w temperaturze pokojowej
  • 200 gramów kaszki manny
  • 200 gramów cukru
  • szczypta soli morskiej
  • paczka drożdży w proszku (tylko dla smaku, ciasto nie rośnie)
Przesiewamy mąkę i drożdże na stolnicę, dodajemy kaszkę mannę, cukier, masło w kawałkach i sól, wyrabiamy ciasto koniuszkami palców, mieszamy bez ugniatania, powinniśmy otrzymać ciasto o konsystencji grudkowatej i sypkiej.

Składniki na nadzienie:
  • 1kg kwaśnych jabłek (u mnie boskopy)
  • łyżka rodzynek sułtańskich
  • łyżka ciemnego rumu
  • łyżka orzechów pini 
  • szczypta cynamonu w proszku
  • otarta skóra z jednej cytryny
Rodzynki moczymy w rumie, najlepiej dzień wcześniej. Jabłka obieramy i usuwamy gniazda nasienne. Ścieramy na grubych oczkach tarki. Łączymy wszystkie składniki nadzienia.
Tortownicę smarujemy masłem i wkładamy 300 gramów ciasta (w oryginalnym przepisie jest połowa), tak aby zakrywało boki tortownicy. Dodajemy nadzienie i zasypujemy resztą ciasta. Wyrównujemy powierzchnię i zalewamy to szklanką mleka z roztrzepanymi dwoma żółtkami.
Pieczemy w temperaturze 180°C około 45 minut.
Nadaję się do jedzenia zarówno na ciepło jak na zimno, ale po wyjęciu z lodówki lepiej poczekać aż ciasto się ogrzeje do temperatury pokojowej.
Smaczengo!

4 komentarze: