wtorek, 11 stycznia 2011

Bułki razowe, pszenne, mleczne oraz pampuchy.


Bułki te w sumie zrobiłem przez przypadek, chciałem i wykonałem pampuchy razowe. Mieszkałem kilka lat w Poznaniu i tam zostałem zarażony miłością do pampuchów zwanych też kluskami na parze lub drożdżowymi. Zrobiłem za dużo ciasta to upiekłem bułki. :)

Potrzebujemy:

  • 500g mąki razowej pszennej 2000
  • 1 kg mąki pszennej poznańskiej
  • 75 g drożdży świeżych
  • 4 jajka
  • dwie łyżeczki soli morskiej
  • dwie łyżeczki słodu jęczmiennego
  • 3 szklanki mleka
  • 100g masła
Drożdże rozprowadzamy jedną szklanką letniego mleka i całą mąką razową. Wyrabiamy ręcznie przez minimum 10 minut. Odstawiamy pod przykryciem do wyrośnięcia na jakieś pół godziny. Nie dodajemy w tej fazie ani soli, ani cukru czy w moim przypadku słodu.
Dokładnie i fachowo wyjaśnił to Tadeusz w poście Ciasta drożdżowe - zasady.
Po tym czasie dodajemy resztę mąki, jajka i prawie całe mleko, zostawiamy sobie troszkę do rozpuszczenia soli i słodu. Wyrabiamy ciasto i to dość długo, u mnie trwało to 15 minut. Przykrywamy i odstawiamy na godzinę, ciasto musi co najmniej podwoić swą objętość. Teraz dopiero dodajemy sól i słód rozpuszczony w mleku oraz rozpuszczone, wystudzone masło. Wyrabiamy do całkowitego wchłonięcia i formujemy bułki i pampuchy i po raz kolejny dajemy im wyrosnąć pod przykryciem ok godziny. Wyszło prawie 30 szt razem. Pampuchy gotujemy na parze ok 15 min, nie mam specjalnego garnka do tego, więc używam dużego garnka z gazą obwiązaną sznurkiem. Bułki lądują w piekarniku po wysmarowaniu ich roztrzepanym jajkiem i nacięciu ostrym nożem na 15 minut w temp. 190 stopni. Studzimy bułki i pampuchy na kratce.



Pampuchy poszły zaraz na talerz, a że zrazy z sosem już czekały także towarzystwo było przednie i pyszne.
Te niezjedzone po wystudzeniu zostały zamrożone i czekają na kolejne mięso z sosem, który jest do nich nieodzowny.
Smacznego!

7 komentarzy:

  1. Pampuchy uwielbiam, zastanawiam sie czy takie razowe skusilyby moje dzieci, no nic, sprobuje, najwyzej zjemy w formie bulek. Swietny przepis, chetnie wyprobuje, pozdrawiam serdecznie, Anna

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale mi napisałeś o tej nieszczęsnej przyprawie do gyrosa - aż mi się kolana ugięły :-)

    Chyba niejasno się wyraziłem, ja nie polecam kupowania gotowych przypraw - sam zwykle samodzielnie sobie komponuję składniki, ale masz chyba świadomość, że 90% odwiedzających mego bloga to moździerz kojarzy jedynie z wojskową wyrzutnią. Dlatego wolę wspomnieć, że jeśli mają już kupować gotowce, to niech szukają takich bez polepszaczy, które są dostępne, wystarczy tylko poczytać etykietki.

    No nie bądź już mną zawiedziony.... :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kuba-Zwracam więc honor. :)
    Ale tym bardziej trzeba im tłumaczyć, że mają kombinować i tworzyć swoje mieszanki przypraw.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale bułeczki! Ale fotki!!! Podwójne gratulacje:) Pzdr Aniado

    OdpowiedzUsuń
  5. Wygladają bardzo apetycznie, wręcz imponująco ;]

    OdpowiedzUsuń
  6. Uwielbiam pyzy z mięsnym sosikiem :)

    A buły imponujące! Chętnie zamówiłabym na jutrzejsze śniadanie, gdyby się dało...

    A barszcz na Wigilię na kwasie z przepisu z Waszej strony wyszedł pyszny!

    Pozdrawiam!
    Najstarsza z 4 Sióstr

    OdpowiedzUsuń
  7. bułkowe szaleństwo! ja się piszę na parowce :)

    OdpowiedzUsuń